Wyjazd był udany mimo marnej pogody. Zawsze to jakaś odmiana posiedzieć w miłym towarzystwie i patrzeć jak Zosia się bawi z kolegą, choć jego starszego brat tez zaczepiała :)
Dzisiaj mała wymiotowała w nocy, już dawno tego nie robiła. Własnie jest w szpitalu z tatusiem. A ja sprzątam, prasuję i biorę się za biżuterię bo na zakupy trzeba zarobić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz